Jeżeli koszty życia w Niemczech niespodziewanie wzrosną, kwota ta z pewnością zostanie ponownie obliczona, tak jak stało się to w 2022 roku. Ponieważ w Niemczech pod pewnymi warunkami można rozliczać się nawet 4 lata wstecz, kwoty wolne od podatku z poprzednich lat nadal są istotne.
Witam, Mam możliwość podjęcia legalnej pracy we Włoszech, w okolicach Rimini.Pensja to ok. 1000€/m-c.Prosze o odp. na pytanie, czy są to wystarczające pieniądze aby normalnie funkcjonować(mam na myśli wynajęcie mieszkania, jedzenie, paliwo itp.).Jak wygląda sprawa ze sprowadzeniem rodziny
głupie to moje pytanie, ale nie śmiejcie się tylko mi to wyjaśnijcie. Jak to jest możliwe, że w wielu krajach, w porównaniu do Polski zarobki są większe, a koszty życia o wiele niższe.
powyżej 18. roku życia przy pracy do 12 tygodni: 105,25 NOK (12,65 EUR) powyżej 18 roku życia, przy pracy od 12 do 24 tygodni 110,75 NOK (13,31 EUR) Tabela nie uwzględnia też ostatnich zmian płacy minimalnej w Niemczech. Wchodzą one w życie dopiero w 2015 roku, nie dotyczą więc obecnych emigrantów zarobkowych.
W zależności od lokalizacji koszty życia w Niemczech mogą być wysokie lub niskie. Aby poradzić sobie z obciążeniami finansowymi studentów, rząd niemiecki stworzył przepisy dla organów i organizacji, od których można uzyskać pomoc akademicką, stypendia i stypendia.
Odkryj prawdziwy koszt życia w Hamburgu w Niemczech z pomocą TravelTables. Nasz kompleksowy raport oferuje wszystko, co musisz wiedzieć o wydatkach, od mieszkań po artykuły spożywcze, dzięki czemu możesz planować swoje kolejne posunięcie z pewnością. Nie pozwól, by wysokie ceny powstrzymały Cię przed doświadczaniem piękna Hamburga - pozwól TravelTables pomóc Ci żyć w
Najnizsza krajowa to 8,50 brutto za godzine. Nawet praktykant, jezeli praktyka trwa dluzej niz 3 miesiace i nie jest obowiazkowa, musi dostawac 8,50 za godzine od pierwszego miesiaca. Firmy, ktore cos tam probuja krecic pewnie sa, ale ogolnie malo jest kretactw tego typu. Tak mi sie wydaje. A mieszkam tu od 22 lat.
tePVg83. 12:37😊 Praca w NiemczechOtóż chciałbym się zapytać, czy opłaca się jechać do Niemiec pracować za 8 euro da się po odliczeniu wszelkich kosztów nie przymierając głodem odłożyć z 200 euro?Pytanie kieruje do osób zamieszkałych na terenie Niemiec, lub które miały do czynienia z taką do tego zmuszony, gdyż chcę sobie zarobić na kursy Operatora CNC, a w Polsce wiadomo jak jest z pracą dla młodych jej nie ma, albo jest taka, że po dołożeniu się do kosztów rodzicom, opłaceniu przejazdów i zakupie jedzenia i jakichś ubrań w kieszeni zostają chciałbym wyjechać do Niemiec, aby przyspieszyć zbieranie funduszy na interesujące mnie kursy, na które w Polsce musiałbym odkładać wieloma 12:40 odpowiedzPaudyn221 Kwisatz Haderach Pytanie zasadnicze - jak stoisz z zakwaterowaniem? 12:43 Powiedzmy, że mam pokój do wynajęcia za 300 euro, 30 minut drogi do pracy. 12:47 odpowiedzPaudyn221 Kwisatz Haderach Nie wiem, jak to jest w stawkach godzinowych, zalozmy ze 8 brutto to jakies 5 bedziesz pracowal po 8h dziennie przez 5 dni w tygodniu, da to 800 euro na reke za miesiac. Odejmij 300 na zakwaterowanie, ze 150 na zakupy (nie wiem, jak sie stolujesz, czy robisz sam, czy jadasz na miescie), jakies okazjonalne wypady na piwo i mysle, ze spokojnie odlozysz 200 euro. W Niemczech zycie nie jest jakos wybitnie drogie. 12:52 odpowiedzPaudyn221 Kwisatz Haderach Zakladam oczywiscie, ze transport masz zogranizowany, wzglednie dralujesz na piechte? :) 12:56 Będę ciąć koszty jak się kupi się ten ''miesięczny'' i nie będzie się wydawać pieniędzy na nie było niemiecki cisnę, żeby potem się dogadać przynajmniej w stylu ''Kali chcieć jeść''. 13:16 Nie jest to najwyższa stawka, jeśli wyjechałeś zarobić to powinieneś zdecydowanie poszukać innej pracy. Kolega przez niemieckie biuro pracy znalazł w ciągu miesiąca pracę i stawka była 10-12 euro. Była to zwykła praca przy pakowaniu zabawek. Pytanie jeszcze gdzie dokładnie będziesz mieszkał. Jest dosyć duża różnica pomiędzy południem/zachodem Niemiec, a północą w kosztach życia. Dla przykładu mogę powiedzieć, że wraz z Żoną wydawaliśmy około 500-600 euro miesięcznie na wszystko inne poza mieszkaniem i chyba mogę śmiało stwierdzić, że źle nie żyliśmy. Co chcieliśmy to kupowaliśmy. Przez 3 miesiące mieszkałem sam i 300-400 euro również spokojnie powinno wystarczyć. Dużo pracowałem przez ten okres, więc raczej podstawowe tylko zakupy robiłem. Nauka niemieckiego mile widziana, Niemcy często potrafią rzucić coś w stylu "powinieneś się uczyć niemieckiego" w momencie kiedy jednak preferuje przejść na angielski aby się sprawniej dogadać. 300 euro to już całkowity koszt pokoju ? Upewnij się, bo często prąd/internet są osobno naliczane. Koszt prądu to około 60 euro miesięcznie na mieszkanie 65 m^2, internet to 25 euro w o2 najprostsza taryfa. 13:30 Kurczę, większość ofert widzę pomiędzy 7,50 - 8,50 euro parę miesięcy niemieckiego podkuję i widzę, że trzeba będzie uderzać do niemieckich pracodawców/biur pośredniczych. 14:28 nie lepiej BE/NL ??? tam sie dogadasz po angielsku i praca zaczyna sie od 10e 14:35 Mi się zawsze wydawało, że do Niemczech łatwiej się jako osoba kończąca w tym roku technikum nie mogę się pochwalić jakimś specjalnym doświadczeniem co mam co dobra znajomość języka angielskiego, podstawowa znajomość niemieckiego i doświadczenie w pracy na produkcji (nieudokumentowane - umowa zlecenie). A konkurencja jest tak duża, że zjada mnie już na chciałbym wyjechać za te 10 - 12 euro, ale czy nie wiem czy to będzie dla mnie osiągalne. 14:40 Czy masz może sprecyzowany jakiś rejon Niemiec w który chciałbyś wyjechać ? Północne Niemcy są dużo tańsze. Proponuje Berlin. Pracy jest sporo + dosyć tanio. Za 300 euro spokojnie znajdzie się pokój, a nawet taniej. Zapytam znajomego jak dokładnie on znalazł tą pracę i zorientuje się co do stawek. Zawsze i tak możesz zacząć od 8 euro brutto i ciągle szukać czegoś lepszego. Na utrzymanie Ci na pewno wystarczy przy skromnym wydawaniu oszczędzisz spokojnie te 200 euro. 14:44👍 Właśnie rozpatruje wyjazd między okolicami Berlina, a dolną Wam bardzo za cieplej się człowiekowi robi na serduchu jak widzi zainteresowanie pomocnych osób. 14:50 odpowiedzzanonimizowany37344374 Legend nieudokumentowane - umowa zleceniejak to nieudokumentowane? pracowales legalnie, wiec mozesz sobie to w cv normalnie wpisac 15:10 Nie wiem jak stoisz z niemieckim, ale tutaj masz portal gdzie możesz wyszukać pracę w danym mieście. Jeśli chodzi o Berlin to jest tego całkiem sporo: lepiej iść do jakiejś stacjonarnej agencji i dogadać się po angielsku, że Twój niemiecki jest dosyć słaby ale ciągle się rozwijasz. Oni już o Ciebie zadbają. 17:26👍 odpowiedzzanonimizowany77152931 Generał Dzięki Wielkie za widzę, mi również przyda się wielce. 22:37 odpowiedzmkk3a16 Legionista Sam mieszkam w Niemczech (w Dreznie), wiec moge opowiedziec, jak to u mnie jest z średnio wydaję jakoś ponad 700 € (takie oszacowanie za ostatni rok) a w tym mam całe wyżywienie, calkiem duze mieszkanie na obrzeżach miasta, w zasadzie cotygodniowe powroty do Wrocławia, podróże po Europie itp. zawyżają niedawne wydatki na kompa i obiektywy (razem okolo 1200 €), ale zaniżają np. brak auta albo biletu na komunikację miejską - bo do pracy chodzę na piechote albo jezdze na rowerze. 10:00 Spokojnie z takim nastawieniem i przygotowaniem do wyjazdu ogarniesz temat, jak i spokojnie coś odłożysz jeśli na coś zbierasz. Przygotowanie do wyjazdu to podstawa. Ale pytanie też, czy masz odłożoną jakąś kasę? Wiesz pierwszy miech trzeba przeżyć a z drugiej strony musisz mieć kasę na ewentualne niepowodzenia, których Ci nie życzę. Dodatkowo powiem Ci, że dasz radę wyrwać kasę za zwrot podatku jak wrócisz do kraju z Niemieckim PITem na ręku, więc będziesz miał jej jeszcze więcej ;-) 15:56 Oczywiście będzie zaplecze 3-4 tysięcy złotych się nie ruszam. 09:26 Musisz przekalkulować kwestie mieszkaniowe. Sama praca oczywiście się opłaca, a życie w Niemczech nie jest szczególnie droższe niż w Polsce, jeśli chodzi o podstawowe rzeczy, np. jakiś czas w Hannoverze, gdzie miałam 400 euro miesięcznie na życie. Połowa szła na pokój, reszta spokojnie wystarczyła na życie, wyjścia, wejścia w różne miejsca, zwiedzanie itp. Znajomy też jeździ do Niemiec do pracy na wakacje i z każdego wyjazdu przywozi sporo kasy. 13:42 polaqu123 [ gry online level: 0 - Junior ]Oczywiście będzie zaplecze 3-4 tysięcy złotych się nie bardzo dobre myślenie. Dam Ci radę co do zwrotu podatku, mnie pewna firma nauczyła, że dobrze jest zbierać bilety autobusowe i paragony za benzynę, jak będziesz do roboty dojeżdżać swoim autem= dużo większy zwrot. Zbieraj też kwity, jeśli będziesz miał opłacane mieszkanie. Zapisz adres zamieszkania w DE i miejsca pracy, zapisz sobie odległości od miejsca pracy do domu i kiedy wyjeżdżałeś do kraju i wracałeś do DE = większy zwrot :D 15:27👍 Dziękuję ślicznie za wszelkie przydatne informacje. 13:28 podrzucę Ci jeszcze linka do stronki firmy, która załatwi dla Ciebie duży zwrot w w w . tax-pol . p l - mam nadzieje, że Ci się przyda, powodzenia! :) 15:05 To ja jeszcze mogę polecić parę stronek i kanałów na youtube, które mogą przydać się wyjeżdżającym do Niemiec. A na youtube: Polak w De, Niemiecki w parę minut, Wort SchatzMoże komuś się przydadzą/ Bo mnie pomogły
Zróbmy mały eksperyment. Wyobraź sobie, że kładziesz się dzisiaj spać, a jutro budzisz się w amerykańskim łóżku. Po wyjściu z niego czekają na Ciebie amerykańskie wyzwania dnia codziennego. Koszty życia w USA nie są tak piękne jak Amerykański Sen. Czy wiesz, z czym będziesz musiał się zmierzyć? Dzisiaj bez dłuższych wstępów. Na pewno jesteś ciekaw odpowiedzi, dlatego od razu zapraszam Cię do przeczytania drugiej części artykułu o tym, jak się żyje w artykułu jest rozkminiacz Marcin Kluczek – znany Wam zapewne jako eMCI – dał się nam poznać jako wnikliwy uczestnik naszych dyskusji o finansach, które toczymy w komentarzach na blogu. Marcin jest absolwentem Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego. Na co dzień prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą. Prywatnie mąż i ojciec dwójki dzieci. Jego pasją i pracą są technologie komputerowe – zajmuje się zarządzaniem produktami. Od kilku lat zgłębia tajniki finansów osobistych. Entuzjasta arkuszy kalkulacyjnych, które pomagają mu w pracy i podczas analiz produktów finansowych. W wolnych chwilach pracuje nad „projektem Buddy” – narzędziem do zarządzania finansami pierwszej części artykułu przedstawiłem Wam modelową rodzinę Jonesów, która mogłaby mieszkać gdzieś w Stanach. Zarabiają $100,000 rocznie, mieszkają w przeciętnym domu, mają dwa auta, odkładają na emeryturę aż $21,000, mają polisę zdrowotną i zamierzają zapłacić za studia swoich dzieci. Pozostaje im na życie $49,000 rocznie. Nieźle, prawda? Sprawdźmy, czy taka kwota pozwala żyć na poziomie klasy średnia – middle class W Słowniku Języka Polskiego czytamy, że jest to grupa ludzi zamożnych o ustabilizowanej sytuacji finansowej i zawodowej. Oxford Dictionary definiuje klasę średnią jako grupę społeczną znajdującą się pomiędzy klasą robotniczą a klasą wyższą. Do klasy średniej zalicza profesjonalistów i przedsiębiorców wraz z rodzinami. Amerykanie nieco inaczej rozumieją to pojęcie. Nic dziwnego, wszakże mentalność amerykańska kształtowała się w realiach świata oddalonego o tysiące kilometrów i nierzadko w opozycji do podzielonej klasowo Europy. W USA nie ma panów, bo wszyscy są panami. To samo jedzą i tak samo chodzą – oceniali imigranci z Austro-Węgier [A. Chwalba, Historia Powszechna Wiek XIX, Warszawa, 2008, s. 30]. Linie dzielące społeczeństwo na klasy są bardzo różne, ale dominują kryteria ekonomiczne – dochody, wartość majątku, styl życia wymagający wydatków na pewnym poziomie. CNN w ciekawy sposób przedstawia czynniki kwalifikujące do tego, aby zostać uznanym za klasę średnią. Do klasy średniej należy gospodarstwo domowe o dochodzie wyższym od 20% najbiedniejszych i niższym niż 20% najbogatszych gospodarstw domowych. Pew Research Center definiuje klasę średnią jako mieszczącą się w przedziale od 66,6% do 200% w odniesieniu do mediany dochodów gospodarstw domowych. W 2014 r. oznaczało to zakres od $42,000 do $125,000. Do klasy średniej należało 51% gospodarstw domowych. Klasa wyższa obejmowała 20% społeczeństwa, a pozostałe 29% stanowiło klasę niższą. Wartość netto w przedziale od $0 do $401,000 (mniej niż najbardziej majętne 20%).Poziom wydatków na jedzenie, transport, rozrywkę, rachunki i „inne przedmioty” na poziomie $38,200 do $49,900 rocznie. Styl życia klasy średniej obejmuje: posiadanie domu i samochodu, polisy zdrowotnej, oszczędności emerytalnych, zapewnienie dzieciom wyższej edukacji i od czasu do czasu sfinansowania rodzinnych zaznaczyć, że przytaczane przeze mnie dane statystyczne odnoszą się do całych Stanów, które są bardzo zróżnicowanym pod kątem kosztów życia i zarobków. To samo $100,000 w „biednej” Oklahomie ma zupełnie inną wartość, niż w „bogatym” New Jersey. Oto kilka linków, które doskonale oddają różnicę 1, 2, 3, 4. Życie na dobrym poziomie Powracając do wspólnego mianownika powinniśmy zadać sobie pytanie czy $100,000 pozwala na życie na dobrym poziomie. W 2014 roku USA Today pokusił się o dokonanie analizy ile powinna zarabiać czteroosobowa rodzina, aby realizować American Dream – było to wówczas $130,357 (de facto powyżej progu dochodowego klasy średniej), w tym:Hipoteka zaciągnięta na kwotę $247,500 wraz z kosztami utrzymania nieruchomości Jedno auto „sportowe”Rodzinna polisa zdrowotnaRodzinne wakacje raz do rokuKoszty życia codziennego: jedzenie, ubrania, federalne i stanowe – 30%$17,500 wpłacone na program emerytalnyZ pewnością zauważyliście, że USA Today scharakteryzowało American Dream w sposób bardzo zbliżony do tego jak CNN określiło styl życia, który prowadzą członkowie klasy średniej. Jednocześnie zachodzi pewna rozbieżność. Według CNN gospodarstwo domowe klasy średniej zarabiało do $125,000 w 2014 roku. Z kolei USA Today wyraźnie daje do zrozumienia, że przychód potrzebny do życia na „odpowiednim” poziomie jest osiągany przez klasę wyższą rozumianą jako najlepiej zarabiające 20% Dream nie dla przeciętnego AmerykaninaJonesowie mieli $49,000, aby opłacić hipotekę, rachunki, pokryć koszty użytkowania dwóch samochodów, opieki nad dziećmi, kosztów życia codziennego, rozrywki i wakacji. Rzućmy okiem na te koszty (podane kwoty są dużym zaokrągleniem):Hipoteka ($180,000 zaciągnięta na 30 lat, oprocentowanie stałe 4,25%) – $10625,88 rocznie + ubezpieczenie i koszty drobnych napraw i ulepszeń ~$12,500 rocznieUtrzymanie dwóch aut wraz z utratą wartości ~$8,000 za Mustanga, ~5,000 za Kia, razem ~$13,000 rocznieOpieka nad dziećmi w Child Care Center ~2 * $200 tygodniowo * 50 tygodni, w późniejszym okresie zatrudnienie opiekunki ~$20,000 rocznie Żywność, odzież, chemia, kosmetyki ~$1000 miesięcznie, $12,000 rocznieRodzinne wakacje ~$2,000 rocznieRachunki (telefon, internet, kablówka, netflix, elektryczność, woda, śmieci) ~$400 miesięcznie, ~$5000 rocznie Łącznie $64,500. Jonesowie mieli do dyspozycji „zaledwie” $49,000. Brakuje $15,500 a Henry i Emma nie chodzili do restauracji, nie odwiedzili rodziny z okazji Święta Dziękczynienia, nie zrobili wielkiej imprezy prezentowej z okazji… Tu wstaw kilka dobrych powodów, aby wydać dużo pieniędzy. Henry nie zabrał rodziny na mecz NBA (koszykówka), NFL (football amerykański), NHL (hokej) ani MLS (football). Dzieci nie chodzą na fajne zajęcia poza domem, bawią się w ogródku. Nie ma też mowy o funduszu bezpieczeństwa, ani dodatkowych oszczędnościach i inwestycjach. Ba, nie ma nawet mowy o nowych iPhonach co roku – słabo jak na klasę średnią. Zakładamy też, że nie musieli brać bezpłatnego urlopu na opiekę nad chorymi dziećmi, co uszczupliłoby ich dochody. Jonesowie próbując żyć na poziomie, na jakim „powinna żyć” amerykańska klasa średnia, szybko zostaliby bankrutami. Zabrakłoby im – tu nieco strzelam – $30,000 rocznie. Liczby, które podaję, z pewnością nie są dokładne. Wiele zależy od miejsca, w którym żyliby Jonesowie. Być może zabrakło by im $10,000 a być może $50,000 rocznie. Monima w komentarzu pod pierwszą częścią artykułu napisała, że żłobek kosztuje $18,000. Pozdrawiała ze Seattle, jednego z droższych miast w USA. Co zrobić, gdy kołderka jest za krótka?Co zrobią Jonesowie? Zrezygnują z programu emerytalnego? Przestaną odkładać na studia dzieci? Gdyby odpuścili sobie w obu przypadkach, budżet prawie by się spinał. Mustang pójdzie w odstawkę, a na jego miejscu pojawi się dziesięcioletnia Honda Civic lub Toyota Corolla i będzie OK ☺ Prawie OK, ponieważ to już nie będzie poziom wiodącej spokojne i dostatnie życie klasy średniej. Jonsowie dużo by konsumowali, ale nie odkładaliby na studia dzieci i ograniczaliby wpłaty do 401k do minimum polegając na Social Security (amerykański ZUS). Żyliby od pierwszego do pierwszego (paycheck to paycheck), bez oszczędności jak przeciętni Amerykanie. No prawie… Powinni jeszcze mieć sporą ilość kredytów. Przeciętny Amerykanin nie ma oszczędności, ale ma długiŻycie od wypłaty do wypłaty jest w Stanach powszechne – 78% robotników zatrudnionych na pełny etat żyje od pierwszego do pierwszego. Zaledwie 39% Amerykanów w wypadku zdarzenia losowego jest w stanie wygospodarować $1,000 gotówką. Mediana oszczędności emerytalnych jest bardzo niska. Balansowanie na krawędzi wydaje się być normą, a dostatnia emerytura jest dla wielu rodzin jedynie marzeniem. Chyba, że zadowoli ich czek z Social mają za to 3,82 biliona dolarów w długach konsumenckich. $3,820,000,000,000Na te długi składają się głównie: około bilion w kartach kredytowych i pożyczkach, nieco ponad bilion w kredytach samochodowych i leasingu i 1,5 biliona w pożyczkach studenckich. Te ostatni typ długów rośnie w przerażającym pożyczek studenckich jest dosyć skomplikowany. Wyróżniamy pożyczki: rządowe, rządowe subsydiowane, prywatne z gwarancjami rządowymi. Sytuację komplikuje fakt, że często brane są na poszczególne semestry. Dodatkowo jedna pożyczka może pokrywać czesne, a inna wydatki związane z utrzymaniem podczas studiów. Świeżo upieczony absolwent może opuścić uczelnię z plikiem kilkunastu pożyczek wziętych na różnych zasadach. Jeżeli miał szczęście i zakwalifikował się na jakąś formę pomocy dla studentów (granty, subsydia rządowe, stypendia), weźmie o wiele mniejsze pożyczki. Na pomoc rodziców wielu nie może liczyć. Nic zatem dziwnego, że 60% studentów opuszcza mury uczelni z długami. W 2016 roku było to średnio $28,400. Pożyczki studenckie – błogosławieństwo czy przekleństwo?Student loans mimo skomplikowania wydają mi się bardzo interesujące. Po pierwsze, wartość pożyczek stabilnie rośnie. Nie było załamania widocznego w saldzie kart kredytowych i kredytów samochodowych po kryzysie 2008 r. Po drugie – większość pożyczek jest udzielona bezpośrednio przez rząd lub z gwarancją rządową, co wydaje mi się czynnikiem mocno inflacjogennym w zakresie wyższej edukacji. Po trzecie – od 2005 roku pożyczki studenckie jako jedyne nie są wymazywane poprzez ogłoszenie bankructwa. Student może mieć przebaczone (forgiven) długi hazardowe, ale pożyczkę studencką musi oddać. Po czwarte – kredyty studenckie potrafią rosnąć. Interest/fees capitalization (dopisywanie niezapłaconych odsetek i kar umownych do salda kredytu) jest w Stanach dozwolone! Przypadki osób, których saldo kredytów studenckich jest kilkakrotnie wyższe niż w dniu opuszczenie szkoły, nie są rzadkością. Takie praktyki są w Polsce zakazane. W Stanach nadal zbierają żniwo. Byli studenci, których nie stać na spłatę kredytów, są w potrzasku. Nie mogą zbankrutować z powodu długów studenckich, więc pożyczkodawcy mogą naliczać im kary umowne i skłaniać do podejmowania niekorzystnych dla nich decyzji. Po piąte – sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że zostały wprowadzone liczne rządowe programy, których celem jest oddłużenie absolwentów, którzy zaciągnęli pożyczki rządowe. Szczególnie traktowane są osoby, które będą pracować w służbie publicznej. Dedykowane programy mają również nauczyciele, pielęgniarze, doktorzy, prawnicy. Można się w tym wszystkim pogubić. Kto ma pożyczkę prywatną, może tylko wiem jak dla Was, ale dla mnie pożyczki studenckie są doskonałym przykładem na to, jak można przeregulować rynek i bohatersko walczyć z problemami, które się samemu stworzyło. Czy nikt nie zauważył tego słonia w salonie? Źle postawiłem pytanie. Dlaczego nikt nie chciał zauważyć tego słonia?BIK na sterydach – FICO, Vantage Rzeczą niezwykle ważną w Stanach jest scoring kredytowy. Dobry scoring przydaje się nie tylko podczas brania taniego kredytu, ale również poszukiwania domu na wynajem, a nawet szukania pracy. Nie żartuję. W Stanach odpowiednio wysoki FICO score (przedział 300-850 punktów) to przepustka do wynajęcia fajnego mieszkania lub zmiany pracy na inną. Kto chciałby wynająć mieszkanie komuś, kto ma niski scoring? Tak osoba wydaje się niewiarygodna. Kto chciałby pracować z kimś niegodnym zaufania? Chcesz zapłacić gotówką za pół roku z góry, ale nie ufa ci FICO (bo nie pożyczasz od nikogo), więc ja też ci nie zaufam. Pokrętna to logika, ale kilkakrotnie spotkałem się informacjami potwierdzającymi takie praktyki. Tymczasem FICO określa jedynie jak dobry jest klient w oddawaniu pieniędzy wierzycielom. Czasem po prostu bada jak skuteczni są konsumenci w nabijaniu punktów, które mogą im się w życiu przydać. W sieci jest mnóstwo poradników jak nabijać punkty FICO. Popularną taktyką jest piggybacking polegający na podpinaniu się pod kartę kredytową osoby z długą i dobrą historią kredytową. Przypomina to nieco korzystanie ze zniżek rodziców podczas zakupu polis OC/AC. Specjaliści z FICO odwalili kawał naprawdę dobrej roboty wkręcając wszystkich w swoją grę. Banki są z pewnością zachwycone współpracą. Jeśli klient ma wysokie scoring, to dobrze, można mu śmiało pożyczyć na dom, uruchomić HELOC, zaproponować platynową kartę kredytową i leasing w promocji. Jeśli klient ma niski scoring, to nawet lepiej…Subprime ma się świetnieKażdy kto interesował się krachem w 2008 roku, słyszał o kredytach hipotecznych typu subprime, których udzielano niemal każdemu, kto oddychał. Nieważne, że nie był w stanie zapłacić ani jednej raty kredytu po zakończeniu okresu promocji. Bank, który udzielił takiego lipnego kredytu już dawno sprzedał ten kredyt, więc to już nie był jego problem. Niech się martwi ten, kto kupił. Przez kilka lat wydawało się, że rynek się oczyścił z kredytów wysokiego ryzyka, ale one powróciły i to na wielu rynku kredytów hipotecznych nie ma ponownie większego kłopotu z otrzymaniem kredytu z minimalnym 3% wkładem własnym. Fannie i Freddy znów są gotowi do pożyczania klientom, którzy w zasadzie nie mają własnych środków. Wtóruje im FHA (Federal Housing Administration). Jest nawet program, który sfinansuje większość skromnego wkładu własnego – FHA DPA. Wszystkie trzy organizacje działają na mocy specjalnych ustaw federalnych. Są po to, aby „każdego” Amerykanina było „stać” na sfinansowanie zakupu domu. Na rynku kredytów samochodowych i leasingu, klient z nienajlepszym scoringiem jest mile widziany. Co prawda nie dostanie promocyjnego leasingu na Kię Rio S, ale na pewno coś się znajdzie. Klient z Los Angeles ze świetnym scoringiem na poziomie 820 dostanie leasing (najem długoterminowy) bez wkładu własnego na 4 lata za jedyne $292 miesięcznie + podatki. Dla scoringów 720 i 620 będą to odpowiednio $300 i $344. Kto oferuje kredyty klientom z bardzo niskim scoringiem, zarabia więcej. Można wcisnąć komuś kredyt oprocentowany na 15-20%. Jeśli klient nie zapłaci, firma przejmuje auto, sprzedaje je na aukcji, a klient zostaje z długiem i bardzo nieciekawym wpisem w historii kredytowej. W najgorszej sytuacji są klienci, którzy niedawno zbankrutowali. Po skorzystaniu z karty „bankrut” muszą solennie spłacać nowo zaciągnięte zobowiązania. Są również karty kredytowe dla klientów z niskim scoringiem. W Stanach nie ma federalnego ograniczenia oprocentowania jakie mogą pobierać banki. Były, ale zostały zniesione w latach 80-tych ubiegłego stulecia. Dla klienta z wysokim FICO karta oprocentowana jest na poziomie 13-14%, dla klienta z niskim FICO 26-28%. Z taką kartą można naprawdę łatwo wpakować się w poważne kłopoty. Przywykliśmy, że w Polsce kredyt albo się dostaje, albo nie, a maksymalne oprocentowania jest regulowane ustawowo. W Stanach kredyt dostaje się niemal zawsze, ale jego cena zależy od FICO score. Na koniec wisienka na torcie. Payday loans, czyli chwilówki. To już zabawa dla żądnych największych wrażeń i pożyczkodawców bez sumienia. APR (odpowiednik RRSO) na poziomie 600-700% nie jest rzadkością. Klasyczny predatory lending. Jeżeli ktoś potrzebuje natychmiast spieniężyć czek, liczne firmy z przyjemnością pomogą za „maleńką” opłatą. Czas wracać!Jak Wam się podobała podróż po Stanach? Fajnie było, prawda? A może jednak było strasznie? Oj, byłoby na co narzekać 🙂 Przecież tam przeciętnemu Jonesowi żyje się, hmm, przeciętnie – a miało być tak pięknie! Amerykańska klasa średnia została dociśnięta przez stagnację płac od lat 70-tych i olbrzymi wzrost kosztów życia: edukacja, opieka zdrowotna, ceny nieruchomości poszybowały w kosmos. College nie gwarantuje już dobrej pensji dla każdego absolwenta. Jak żyć? Spróbujmy wyciągnąć wnioski Świat się zmienia i nic nie jest dane na zawsze. Wygodne i beztroskie życie przeciętnego Amerykanina to pieśń przeszłości. Być może obraz od początku był zbyt wyidealizowany lub był jedynie krótkotrwałą anomalią, która szybko została skorygowana? Dobra pensja po studiach to również przeszłość. Dyplom to tylko papier. Liczą się unikatowe umiejętności, wiedza i chęć rozwoju. Lekarze, prawnicy i inżynierowie zarabiają w Stanach ponadprzeciętnie. Razem z drobnym biznesem zasilają szeregi klasy „powyżej średniej”. W Stanach jedni nazwą ich klasą wyższa, inni średnią wyższą. W Europie uchodzili by po prostu za klasę średnią. Mniejsza o terminologię. Różnicę robi to, że nie są przeciętni. Właśnie ta grupa realizuje swój American Dream. Wybierają trudne studia, nierzadko biorąc wysokie kredyty i ryzykują prowadząc działalność gospodarczą. Świat się zmienił, a wymagania wzrosły i jedynie około 20% najlepiej zarabiających Amerykanów wiedzie dostatnie życie w stylu „klasy średniej”. Świat staje się coraz bardziej skomplikowany. Prosty podział na kapitalizm i socjalizm już nie obowiązuje. Amerykanie uważają, że żyją w kraju kapitalistycznym. Oczywiście mają do tego prawo, aczkolwiek Food Stamps i ograniczanie wolności wypowiedzi na studiach przypominają mi PRL. Słyszeliście o politycznej poprawności? Została doprowadzona do poziomu absurdu. Uczelnie mają swoje regulaminy (speech codes), pewne określenia są zakazane. Zdarza się, że ktoś nie może wygłosić odczytu, ponieważ jego poglądy mogłyby zostać odebrane za zbyt kontrowersyjne. Bywa, że należy ostrzegać (trigger warnings) o tym, że pewne wypowiedzi mogą być dla kogoś przykre. Takie rzeczy mają miejsce na uczelniach, które powinny być miejscem żywych dyskusji i ścierania się różnych poglądów. Doszło do tego, że uniwersytet chicagowski, jedna z najbardziej szacownych uczelni na świecie, w liście informującym o przyjęciu na studia, odżegnywał się od takich praktyk. Do tego dochodzą państwowe bailouty banków, oddłużanie absolwentów uczelni. Czyż źle zarządzane banki nie powinny upaść, a obywatele spłacić swoich długów? Przyznaję, że wybieram sobie teraz co ciekawsze smaczki, jednak nie posądzam Stanów o bycie państwem socjalistycznym. Świat się po prostu zmienił, skomplikował. Zamiast podziału na czarne i białe, mamy wiele odcieni szarości. Ameryka to kraj wielkich możliwości, ale i dużej odpowiedzialności obywatela ma własny los. Podatki są niższe niż w socjaldemokratycznej Europie, ale obywatel musi zadbać o siebie. Jeżeli nie chce polegać na różnych formach pomocy od państwa i żyć na dobrym poziomie, powinien odkładać duże kwoty na emeryturę i opiekę medyczną. Wielu z nas uważa, że obywatel poradzi sobie lepiej przy zminimalizowaniu roli państwa. W Stanach postawiono na taką minimalizację jednocześnie nakładając coraz większe regulacje na szkolnictwo i opiekę medyczną. Niestety ten model nie do końca się sprawdził i obecnie państwo mocno angażuje się w redystrybucję dochodów i pomoc społeczną. Coś poszło nie tak i powinna to być dla nas lekcja. Amerykanie z różnych powodów nie odkładali odpowiednich kwot, a państwo wtrącało się w wolny rynek – kiełbasa wyborcza to nie tylko polska specjalność. Skoro większość społeczeństwa uważa się za klasę średnią, można zbić na niej niezły kapitał polityczny. Polska to kraj wielkich możliwości. Naprawdę tak uważam. Jest wiele do poprawienia, ale spójrzmy, gdzie byliśmy 10-20-30 lat temu. Od 1989 r. państwo się rozwija, powstaje nowa infrastruktura, obywatele się bogacą. Po szczycie koniunktury nastąpi dołek, nie bogacimy się równomiernie, ale trudno zaprzeczyć, że co dekadę jest lepiej. Otworzył się przed nami świat. Wiedza jest tania i dostępna niemal dla każdego. Kto ma Internet, ma dostęp do ogromnego zasobu wiedzy teoretycznej i praktycznej. Kto zna angielski, ma dostęp do wiedzy całego świata. Nigdy wcześniej ludzie nie byli tak równi. To wielka szansa, wielki dar naszych czasów i zarazem wielki sprawdzian dla człowieka, który ma możliwość skorzystania z tych zasobów w dowolny sposób. Co dziś zrobimy w sieci? Obejrzymy śmieszne filmiki, czy przejrzymy zasoby Khan Academy? Mamy Dream?Historyk, który nigdy nie był w Stanach, pisze obszerny artykuł na blogu poświęconym finansom. Czyż nie brzmi to dziwnie? Kilkanaście lat temu to byłoby nie do pomyślenia, ale zrobiłem to. Dlaczego? Bo chciałem i miałem do tego środki: Internet, wolność słowa, dzięki uprzejmości Marcina Iwucia dostęp do platformy, na której pojawiła się publikacja. Coraz bardziej zasadne wydaje się stwierdzenie, że chcieć, to pora na zdefiniowanie Polskiego Snu utwierdzającego człowieka w przekonaniu, że nie musi żyć od pierwszego do pierwszego za marną pensję, z pracy, której nie lubi? Że życie jest pełne możliwości dla tych, którzy mają odwagę, a czasem odrobinę bezczelności, aby zarówno czerpać ze świata pełnymi garściami, jak i dawać światu to, co w człowieku najlepsze: pracowitość, odkrywczość, chęć czynienia świata lepszym, umiejętność pokonywania własnych kto uważa, że się nie da, że świat jest zły i zniweczy wszystkie nasze starania, ma dwie możliwości. Może być zadowolonym z siebie narzekaczem, który będzie miał rację. Może też dać sobie szansę mylić się i wziąć przykład z człowieka, który grając przez 14 lat w NBA był jednym z najbardziej rozpoznawalnych graczy ligi. Zasłynął blokując legendę NBA – Patricka Ervinga (213 cm wzrostu), odebrał piłkę Michaelowi Jordanowi i Scottiemu Pippenowi. Muggsy Bogues ma zaledwie 158 centymetrów wzrostu. Natura nie dała mu wielkiego wzrostu, ale dała mu wielkie you work hard, if you’re focused and believe in yourself, it doesn’t matter what other people think. You can achieve anything – Muggsy mojej strony to już koniec wywodów o Stanach. Była to dla mnie wspaniała podróż za Ocean. Nie raz byłem szczerze zaskoczony. Czasem zniesmaczony tym, czego się dowiedziałem. Teraz bardzo się cieszę, że zdecydowałem się na tę wycieczkę. Podróże kształcą, skłaniają do przemyśleń i weryfikacji własnych przekonań. Przedstawiony przeze mnie obraz jest pewnym uogólnieniem, uproszczeniem złożonej rzeczywistości. Mam jednak nadzieję, że było to dla Was ciekawe doświadczenie i macie własne przemyślenia. Podzielcie się nimi w komentarzu. Ja tymczasem wracam do Nazwisko Jones pojawiło się w artykułach nieprzypadkowo. W okresie międzywojennym publikowano w Stanach komiks Keeping Up with the Joneses przedstawiający rodzinę, która usiłowała dorównać swoim sąsiadom. W komiksie wiele się mówiło o Jonesach, ale nigdy nie pojawili się jako narysowane postaci. Powiedzenie to keep up with the Joneses utrwaliło się w Stanach jako synonim oceny własnej pozycji przez pryzmat otoczenia i próba dorównania sąsiadom, znajomym, kolegom z pracy. Czyż to nie brzmi znajomo? Jedną trzecią tego tekstu pisałem w szpitalu, siedząc na średnio wygodnym krześle, stukając w ekran taniego smartfona, korzystając z aplikacji Notatnik. Świat daje nam ogrom możliwości. Korzystajmy.
Łukasz Piechowiak2016-04-07 15:00główny ekonomista 15:00/ YAY FotoKoszty życia w Europie są różne. Polacy zarabiają 4-krotnie mniej od Niemców, ale np. płacą niższe rachunki lub wydają mniej na jedzenie. Porównywanie kosztów życia jest trudne, ale odpowiednie dane udostępnia Eurostat. W teorii, gdybyśmy ze swoimi zarobkami przenieśli się na Ukrainę, to za jedną pensję moglibyśmy spokojnie przeżyć prawie cały kwartał. Odpowiednie dane dostarcza Eurostat - porównuje pomiędzy krajami poziom cen HFCE bazujących na przeciętnych wydatkach gospodarstw domowych przeznaczonych na konsumpcję. Z danych wynika, że należymy do jednego z najtańszych państw Unii Europejskiej. Poziom cen porównano dla czterech grup towarów. Średnio ceny żywności w Polsce stanowią 64% przeciętnej dla całej UE. Alkohol i papierosy – 71%, ubrania 84%, a obuwie 79%. Poziom cen w wybranych krajach UE Kraj Ogółem HFCE Żywność Alkohol i papierosy Odzież Obuwie Unia Europejska 100 100 100 100 100 Trzy najdroższe Dania 139 145 124 120 129 Szwecja 126 125 130 124 122 Finlandia 122 123 134 114 118 Trzy najtańsze Bułgaria 48 70 57 80 73 Rumunia 53 68 70 86 96 Polska 56 64 71 84 79 Pozostałe wybrane Niemcy 101 104 93 101 105 Wielka Brytania 121 104 166 103 95 Czechy 64 80 66 85 86 Litwa 63 79 72 99 103 Słowacja 68 90 72 97 93 Hiszpania 92 93 87 85 91 Irlandia 122 123 175 93 90 Źródło: Eurostat, opracowanie W Polsce żywność jest tańsza niż w Bułgarii i Rumunii. Niemniej analizując tabelę, można odnieść wrażenie, że ceny w Europie najlepiej dostosowane są do niemieckich zarobków. Najdroższy kraj w UE to Dania Tutaj odnotowano też najwyższy poziom cen dla żywności, który wyniósł 145% średniej UE i dla obuwia – 129% średniej. Najdroższe ubrania są w Szwecji – 122% średniej. Z kolei w Irlandii odnotowano najwyższy poziom cen alkoholu i papierosów – 175% średniej UE. Kiedy możesz uznać się za biednego? Najtańsze ubrania są na Węgrzech – 70% średniej. Natomiast najtańsze papierosy i alkohol są w Bułgarii – 57% średniej. Również w tym kraju odnotowano najniższy poziom cen dla obuwia. W efekcie, chociaż w Polsce żywność jest tańsza, to Bułgaria nosi miano najtańszego kraju w UE pod względem kosztów życia. Ile dni "przeżyjesz" za przeciętne polskie wynagrodzenie* w wybranych krajach Europy? Polska=30 dni Kraj Liczba dni Unia Europejska ogółem 16 Niemcy 15 Bułgaria 44 Ukraina 87 Wielka Brytania 21 Dania 14 Francja 19 Czechy 27 Szwecja 18 Irlandia 19 Białoruś 62 Litwa 38 Opracowanie na podstawie Eurostat. * 4100 zł brutto (ok. 3 tys. zł netto) Opracowanie nie uwzględnia kosztów wynajmu mieszkania. Odnosząc polskie dochody do poziomu cen w innych krajach UE, to średnie koszty życia w Bułgarii stanowią 77% polskich, Niemieckie – 183%, a brytyjskie – 149%. Oznacza to, że gdybyśmy chcieli za jedną przeciętną pensję pożyć w innym kraju (jak normalny obywatel, nie w miejscowości turystycznej), to w Bułgarii środków starczyłoby nam na 42 dni, w Niemczech na 17 dni, w Wielkiej Brytanii na 21, a na Ukrainie na 87 dni! Oczywiście, tego typu porównania odnoszą się tylko do średniej statystycznej, która tylko w umiarkowanym stopniu pokrywa się z subiektywnymi odczuciami przeciętnych obywateli. Źródło:
Koszty życia w Niemczech są z pewnością wyższe niż w Polsce. Jak to wygląda w poszczególnych dziedzinach życia dowiecie się z poniższego artykułu. Na początek przedstawiamy ceny wybranych produktów i życia w Niemczech – ceny produktów i usług w NiemczechAby pomóc Wam w oszacowaniu kosztów życia w Niemczech, przygotowaliśmy dla Was informacje o cenach wybranych produktów i usług. Ceny są orientacyjne i mogą być różne w zależności od regionu, czy miasta. W związku z tym po prawej stronie tabeli znajdziecie przedział cenowy, a nie konkretne usługa / produktPrzedział cenowy w euroJedzenie w restauracji / na mieściePosiłek w przystępnej cenowo restauracji8,00-15,00Trzydaniowy posiłek dla dwóch osób w średniej restauracji30,00-60,00Menu w McDonald‘s6,99-8,49Lokalne piwo (0,5 litra, lane)3,00-4,00Importowane piwo (butelka 0,33 litra)2,50-4,00Cappuccino (normalne)2,00-3,20Coke/Pepsi (0,33 litra)1,30-3,00Woda (0,33 litra)1,00-2,80Artykuły spożywczeMleko, 1 litr0,62-1,00Świeży chleb (500 g)0,99-2,00Biały ryż, (1 kg)1,00-2,79Średniej wielkości jajka (12 sztuk)1,50-2,82Lokalny ser (1 kg)6,00-12,00Pierś z kurczaka (bez skóry i kości), (1 kg)5,20-9,99Udko z cielęciny (1 kg)8,80-15,00Jabłka (1 kg)1,99-2,99Banany (1 kg)1,19-2,00Pomarańcze (1 kg)1,33-2,80Pomidory (1 kg)2,00-3,00Ziemniaki (1 kg)0,80-2,00Cebula (1 kg)0,99-1,58Główka sałaty (1 sztuka)0,49-1,00Woda (1,5 litra)0,20-0,80Wino (1 butelka, średniej półki)4,00-6,00Lokalne piwo (0,5 litra)0,69-1,00Importowane piwo (0,33 litra)0,92-1,50Paczka papierosów, 20 sztuk (Marlboro)6,30-7,00Transport / przemieszczanie sięProsty przejazd komunikacją miejską2,30-2,90Bilet miesięczny58,33-83,20Taxi, taryfa podstawowa (normalna)3,00-4,701 kilometr taksówką (w normalnej taksówce)1,70-2,60Benzyna (litr)1,30-1,54Volkswagen Golf Trendline, 90 kW (lub porównywalny nowy samochód) Corolla Comfort, 97 kW (lub porównywalny nowy samochód) dodatkowe plus telekomunikacja (koszty miesięczne)Opłaty dodatkowe za mieszkanie o powierzchni 85 m²127,50-318,751 minuta rozmowy na kartę bez promocji0,09-0,11Internet20,00-40,00Sport i rekreacjaCzłonkostwo na siłowni (miesiąc)20,00-50,001 godzina gry w tenisa12,00-29,00Bilet do kina9,00-13,00Szkoły i przedszkolaPrywatne przedszkole lub zerówka z opieką całodniową na dziecko/miesiąc145,00-600,00Międzynarodowa podstawówka na dziecko/ Jeansy (Levis 501 lub podobne)50,00-100,001 sukienka letnia z popularnej sieciówki (np. Zara, H&M itp.)20,00-50,001 buty Nike (średnia półka cenowa)60,00-110,001 buty biznesowe, skórzane70,00-150,00Miesięczny czynsz2 pokoje w centrum miasta450, pokoje na obrzeżach miasta350,00-800,004 pokoje w centrum miasta900, pokoje na obrzeżach miasta650, mieszkaniaCena za metr kwadratowy mieszkania w centrum za metr kwadratowy mieszkania poza entrum hipoteki stałej na 20 lat w %1,50-2,29Porównanie zarobków: Tutaj płacą najwyższą i najniższą pensjęNajwyższy zarobek netto w Niemczech jest nie gdzie indziej, tylko w metropolii bankowej – Frankfurcie nad Menem. Przeciętna pensja we Frankfurcie nad Menem ( euro netto) jest wyższa o 33% (584 euro) niż niemiecka średnia krajowa netto. Wynosi ona bowiem drugim miejscu jest Stuttgart, gdzie średnia pensja jest tylko o 28 euro niższa niż we Frankfurcie ( euro netto). Trzecie miejsce zajmuje Monachium (Muenchen), gdzie średnio można otrzymać wynagrodzenie o wysokości euro to przede wszystkim miasta z południowego obszaru południowych Niemiec, gdzie wynagrodzenie netto jest przeciwieństwie do wyżej wymienionych miast, najniższe pensje netto wypłacane są w nowych krajach związkowych, gdzie nadal otrzymuje się najniższe pensje netto. Średni dochód w Lipsku (Leipzig) wynosi ok. euro netto i jest o 12% niższy niż niemiecka średnia krajowa netto. Także w Dreźnie (Dresden) i Berlinie pracownicy ze swoimi zarobkami znajdują się poniżej granicy euro przeczytać: Najlepiej i najgorzej opłacane zawody w NiemczechNajdroższe niemieckie miastaGdzie dobrze się zarabia, tam wydatki konsumenckie też są znacznie wyższe. Według rankingów najwięcej wydaje się właśnie we Frankfurcie, Stuttgarcie i we Frankfurcie ( euro) oraz w Stuttgarcie ( euro) stanowią prawie 91% zarobku netto. Wydatki na życie w Monachium pochłaniają euro i stanowią 90%.Życie w Monachium z powodu wysokiego czynszu netto (bez kosztów pobocznych – Kaltmiete) jest bardzo drogie. Uwzględniając wykaz przeciętnych cen czynszu w całym kraju, kwota za metr kwadratowy mieszkania w Monachium wynosi 17,43 euro i tym samym jest ona najwyższa spośród wszystkich niemieckich porównywalnego mieszkania w Lipsku (Leipziger-City) kosztuje tylko 39% czynszu, jaki należy zapłacić za metr kwadratowy mieszkania w kosztów utrzymania i wydatków konsumenckich – Na to Niemcy wydają swoje pieniądzePrawie ćwierć swoich przychodów Niemcy wydają na opłaty związane z czynszem. Na artykuły spożywcze nawet 28,5%. Produkty żywieniowe są głównym źródłem wydatków. Świadomy wybór zdrowych produktów spożywczych również będzie przyczyną wyższego rachunku, jak również wzrost cen – gdyż ich wartość wzrośnie o 2,3% w porównaniu do roku ubiegłego. Takie rozporządzenie wydała Konfederacja Niemieckiego Przemysłu Spożywczego (BVE- Bundesvereinigung der Deutschen Ernährungsindustrie), a dotyczy ono przede wszystkim cen owoców i nigdzie indziej jedzenie nie jest tak drogie Kto robi weekendowe zakupy dla dwóch osób to musi się liczyć z tym, iż zapłaci za nie około 16% więcej. Także wizyta dwóch osób w restauracji kosztuje tutaj średnio o 32% wiele korzystniej jest natomiast w Lipsku i Dreźnie, gdyż koszt weekendowych zakupów czy jedzenia w restauracji wynosi około 77% niemieckiej średniej od miejsca zamieszkania Niemcy wydają około 90% swoich zarobków na życie (czynsz, jedzenie, itp.). Zaskoczeniem jest, jak wielkie są różnice w kosztach utrzymania rodziny – czynsz, jedzenie w różnych miastach. Pod kreską zostaje jeszcze 10 % zarobków netto na koniec miesiąca.
Żywność, mieszkanie, prąd: życie w Niemczech jest drogie, ale nie najdroższe. Sprawdziliśmy koszty życia w krajach należących do Unii Europejskiej. Gdzie żyje się najdrożej, a gdzie najtaniej? Zaskoczy Cię pozycja najnowszych analiz Europejskiego Urzędu Statystycznego (Eurostat) wynika, że koszty życia w Niemczech wciąż są powyżej średniej europejskiej. Oznacza to, że życie nad Odrą nie należy do tanich. Tego samego nie można powiedzieć o życiu w Polsce! Koszty życia w Unii Europejskiej. Gdzie żyje się najdrożej, a gdzie najtaniej? Życie w Niemczech jest drogie. Poziom cen prywatnych wydatków konsumpcyjnych w 2019 roku ponownie przekroczył (o 6,8%) średnią z państw członkowskich Unii Europejskiej. Drożej jest np. w Danii. Tam poziom cen jest aż o 41,3% wyższy od średniej europejskiej. Podobnie jest w Irlandii (33,7% powyżej średniej europejskiej), Luksemburgu (31,1%), Finlandii (26,7%) i Szwecji (20,6%). Z kolei najtaniej jest w Bułgarii, gdzie koszty życia są prawie o połowę mniejsze od średniej europejskiej. W Rumunii poziom cen jest o 45,1% poniżej średniej UE, W Rumunii 0 45,1%, a w Polsce o 40%. Oznacza to, że według Eurostatu Polska jest trzecim najtańszym państwem w Unii Europejskiej. Highest prices for consumer goods and services in 🇩🇰 Denmark (141% of the EU average), 🇮🇪 Ireland (134%), 🇱🇺 Luxembourg (131%), 🇫🇮 Finland (127%) and 🇸🇪 Sweden (121%) in 2019 Lowest in 🇧🇬 Bulgaria (53%) and 🇷🇴 Romania (55%) ➡️ — EU_Eurostat (@EU_Eurostat) June 19, 2020 Przeczytaj także: > Jedziesz do Polski po 1 lipca? Przygotuj się na obowiązkowy monitoring samochodu na autostradzie Zdjęcie: Olena Kachmar
koszty życia w niemczech forum